Lista aktualności Lista aktualności

Bajka o nasionku sosny

Bajka o nasionku sosny

Las szumiał spokojnie. Wiatr tańczył pomiędzy gałązkami i odbijał się od igiełki do igiełki. Witał się z każdą sosną. Słonko przyglądało się wszystkiemu z oddala bardzo cierpliwie i nie zamierzało dzisiaj zaprosić na niebo chmur.

Dorosłe piękne sosny stały dumnie. Ich szyszki były jeszcze szczelnie zamknięte…

Nagle z jednej szyszki zupełnie niespodziewanie wyleciało nasionko. Było bardzo ciekawe świata. Chciało wszystko zobaczyć wcześniej, być dalej i widzieć więcej. Ale co mogło zrobić? Miało małe skrzydełko. Nie machało nim jak ptak. Skrzydełko to sprawiało, że nasionko leciało w dół i obracało się w koło, jak na karuzeli. Cały świat zdawał się wówczas wirować.

Opadło w końcu…na miłą, zieloną poduchę.

- Co to takiego- powiedziało samo do siebie- to coś jest bardzo zielone i miękkie.

W tym samym czasie miękka poducha chrząknęła i w bardzo kulturalny sposób przywitała się z maluszkiem:

- Witam cię. Mam nadzieję, że lądowanie było wygodne. Ja nazywam się modrzaczek i jestem mchem. Bardzo się cieszę, że mieszkam w sosnowym lesie. Oczywiście mam ciotki, wujków, kuzynów, którzy mieszkają w innych lasach. Ale mi odpowiada właśnie taki. Oj! Zapominam ciągle! Miejsce, gdzie rosną sosny to bór, a nie las…

Nasionko słuchało uważnie, starając się zapamiętać te wszystkie informacje, ale w jednej sprawie chciało się upewnić, więc zapytało grzecznie:

- Przepraszam bardzo, że przerywam, ale nie wiem, czy dobrze zapamiętałem jak się nazywasz. Jesteś mądrzaczek?

- Nie mądrzaczek, a modrzaczek- powiedział mech- ale na czym to ja skończyłem? Ahh no tak. Opowiadałem o borze i o lesie. Zatem spójrz, teraz jesteśmy w borze. Wkoło nas jest prawie sama sosna. Drzewa w borze mają igiełki. A gdyby drzewa rosnące wśród nas miały listki-  wtedy byłby to las.

Nasionko myślało o tym, co powiedział modrzaczek. Zastanawiało się, jakim ono jest drzewem? Skąd bowiem mogło wiedzieć? Kiedy wyfrunęło na świat, to tak szybko wirowało, że nie widziało skąd wyleciało.  Pomyślało jednak małą chwilkę…i wymyśliło. Skoro jest takie silne i potrafiło tak daleko w świat się wybrać to musi być nasionkiem dębu.

Nasionko poczuło się z tą myślą  dumnie, bo przecież dąb jest pięknym, silnym drzewem. Tak bardzo ucieszyła go ta myśli, że postanowiło czym prędzej podzielić się nowiną z modrzaczkiem.

- A czy ty wiesz, że ja jestem nasionkiem dębu? – powiedziało z dumą miną.

Modrzaczek zdziwił się ogromnie i powiedział:

- Gdybyś był nasionkiem dębu, wówczas  ja miałbym siniaka na głowie, poczułbym, jakby spadł na mnie mały kamyk. Tymczasem opadłeś na mnie delikatnie, jakby to piórko sfrunęło.

 W przyszłości będziesz kiedyś wielką sosną, z piękną prostą strzałą…

- Z jaką strzałą?, będę mieć  łuk i strzałę?- ucieszyło się nasionko.

- Nie…  oj nie…Strzała sosny to jej pień. Jest tak prosty, jak strzała, dlatego tak się o niej mówi. Będziesz rosło tu może nawet ponad 200 lat…

Modrzaczek zadumał się, przerwał opowiadanie na chwilkę, a gdy chciał mówić dalej, spostrzegł, że małe zmęczone nasionko, po dniu pełnym wrażeń, usnęło. Przykrył je zatem zieloną  kołderką, aby spokojnie mogło sobie spać, aż do samej wiosny.