Lista aktualności
Bajka o wilku
Las tańczył w rytm wiatru, który poruszał każdą napotkaną gałązkę, każdym drzewem. Brzozy, sosny, modrzewie, dęby…cała puszcza falowała. Wiatr zwiastował śnieg. Nasz bohater wychylił głowę spod świerkowej gałązki, spojrzał w niebo i dojrzał na nim pierwsze spadające na ziemię płatki śniegu.
Dzień dobiegł końca, a nad Puszczę Piską nadciągała spokojna noc. Wiatr ucichł, a w jego miejsce pojawił się spokojnie prószący śnieg. W takich chwilach jak ta, las wydaje się jeszcze bardziej cichy i spokojny. Płatki oblepiały każdy zakątek lasu w zupełnej ciszy. Ciemny dotychczas bór mimo nocy rozjaśniał świeżą bielą.
Wilk wyszedł ze swojego schronienia i uznał, że to najwyższa pora na sprawdzenie czy jego terytorium jest bezpieczne. Dbał o to, żeby inne wilki zostały na swoim terenie. Wyruszył na nocny obchód. Wędrował sam i w skupieniu obserwował otaczający go las. Lekkim krokiem, z opuszczonym ogonem i głową skierowaną w dół – węszył.
Po dwóch godzinach marszu, w oddali pomiędzy drzewami, ukazało się małe śródleśne jezioro. Było zamarznięte, a jego tafle pomału przykrywał świeży biały puch. Przy brzegu jeziora wilk zauważył odbite w śniegu tropy kilku zwierząt. Wędrował tamtędy lis, który, jak można było wnioskować po tropach, skręcił gdzieś w gęsty las. Przechadzał się tam też borsuk, który w trakcie spaceru śmiesznie pofukiwał i parskał coś pod nosem. Były też ślady butów jakiegoś człowieka. Żadne z tych śladów naszego wędrowca nie zainteresowały. Jego cel był inny. Obserwował swoje terytorium. Kiedy upewnił się, że wszystko jest w porządku, po zajrzeniu w każdy kąt, jaki go interesował, postanowił odpocząć. Uznał, że przeczeka największą śnieżycę, schroniwszy się w ustronnym miejscu. Było to w pobliżu wywróconego przez wiatr wielkiego świerka. Zwinąwszy się w kłębek, schował pysk między łapkami i zasnął pośród, która była jego bezpiecznym domem.